Krwawy zamach pod synagogą w Halle
Niemieckie władze i policja unikały słów: „terroryzm" i „terroryści". I wiele godzin nie podawały oficjalnie, kto odpowiada za ataki w najludniejszym mieście wschodniego landu Saksonia-Anhalt – Halle. Doszło do nich przede wszystkim pod tamtejszą synagogą. Na dodatek w święty dla Żydów dzień Jom Kippur.
Dwie osoby zabite, dwie ciężko ranne. Gdyby zamachowcy udało się sforsować drzwi synagogi – a próbował za pomocą materiałów wybuchowych – ofiar mogłoby być dużo więcej.
Do zamknięcia tego numeru „Rzeczpospolitej" motywy zamachu nie były znane. Narzucały się dwie możliwości – za atakiem stoją albo neonaziści, albo islamiści. Jeden ze sprawców jest Niemcem – dowiedział się tabloid „Bild". Także źródła w prokuraturze federalnej, która przejęła śledztwo, wskazywały na skrajną prawicę.
Wzmocniono ochronę żydowskich instytucji. W 2018 r. kanclerz Angela Merkel mówiła, że to hańba, iż każde żydowskie przedszkole i każda synagoga muszą być w Niemczech pod ochroną policji. —j.h.